piątek, 15 marca 2013

Pomarańczowo - zimowe dziś.

Jak pewnie nie trudno się domyślić pogoda za oknem nie działa na mnie kojąco, nie podnosi mi samopoczucia, czy chociaż... ciśnienia. Tym bardziej doceniam dni takie jak ten, kiedy nie muszę NIGDZIE wychodzić. Dzień upływa mi na śnie, długich zimowych, ukochanych kąpielach, dobrej muzyce, książce, nieśpiesznie wypitych hektolitrach kawy czy herbaty. Dodatkowo przyjemnie jest kiedy w całym domu roznosi się aromat pomarańczowego - jak dla mnie iście zimowego ciasta. Lubię takie momenty :) Gdybym jeszcze nie czuła się tak zmęczona, gdyby nie strach, że zaraz mogę się przewrócić. 
Ciasto wyszło podobno naprawdę dobre, wbrew początkowym obawom - wcale nie suche, niezwykle aromatyczne... może zima sobie pójdzie? Tak, teraz musi. To było ciasto pożegnalne :)




Składniki:
*2 szklanki mąki
*4 jajka (oddzielnie żółtka i białka)
*200g (kostka) masła, miękkiego
*pół szklanki cukru
*starta skórka z 3 pomarańczy,
*200ml świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy

Sposób przygotowania:

Na samym początku masło należy utrzeć z połową cukru,  stopniowo dodawać po jednym żółtku.
 Mąkę przesiać z proszkiem, wsypać do maślanej masy, dobrze wymieszać. 
Białka ubić na sztywno, pod koniec dodać resztę cukru. Skórkę pomarańczową i białka dodać 
do ciasta,
 delikatnie wymieszać. Przełożyć ciasto do natłuszczonej bądź jak ja wolę wyłożonej pergaminem
 keksówki, piec ok. 40 min w temp. 180 st.C.
Upieczone ciasto ponakłuwać wykałaczką/widelcem i nasączyć sokiem z pomarańczy,
odstawić do ostygnięcia.

Uwagi: przed zrobieniem ciasta zaopatrzcie moi Kochani w dobre, naostrzone tarki,
 bo ścieranie skórki pomarańczowej na tępym, przedpotopowym złomie to istna katorga,
 serio ^^


1 komentarz: