piątek, 1 marca 2013

Słoneczny uśmiech na dzień dobry.

Wszystko co mnie ostatnio otacza związane jest z uśmiechem, albo słońcem - książka miała tytuł "Uśmiechy Bombaju", troskliwi wysyłali mi smutne co prawda, ale uśmiechy; uśmiechy pojawiały się też w snach i wiadomościach; słońce w marzeniach, wspomnieniach, na talerzu i wreszcie za oknem. Postanowiłam się odwdzięczyć i mimo kiepskiego samopoczucia i braku sił witalnych postanowiłam zrobić mojej Mamie, z którą relacje mam ostatnio średnie, ciasto. Może to nie "dobre serce", a chęć pieczenia podczas diety sprawił, że owocowe cudo zawitało w kuchni? Nie wiem, nie będę teraz o tym myślała. Grunt, że ciasto jest i Mama będzie miała kolację na dziś i śniadanie na kolejnej podyplomówce jutro. Ciasto pachnie ładnie, smakuje też podobno całkiem - całkiem, ale przede wszystkim kusi owocami :)
Piątkowy wieczór - po kuchni rozchodzi się słodki zapach ciasta i malinowej herbaty. Oby to była chwila spokoju.





Składniki:
  • 1 i 1/2 szklanki mąki przennej
  • 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
  • niecała 1 szklanka cukru - u mnie brąząwy
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 3  jajka
  •  125g masła 
Dodatki - są kompletnie dowolnie, ilościowo także. ja dodałam co miałam :) 
  • pół sporego jabłka 
  • 2 duże truskawki
  • garść winogron
  • pół kiwi
  • bułka tarta
  • cukier puder (do posypania) - u mnie ewentualnie sypie się na talerzyku 
Sposób przygotowania:

 Najpierw należy roztopić masło (nie musi byc ono całkiem płynne, ale dobrze by było bardzo miękkie).
Jajka, cukier wkładamy do miski, dodajemy po troszkę mąki obydwie i proszek do pieczenia. Na koniec wlewamy tłuszcz.
Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia i przekładamy ciasto. 
Owoce.
Myjemy, obieramy, kroimy na mniejsze kawałki (ale nie malutkie) i obtaczamy lekko w bułce tartej. Następnie wkładamy na ciasto i lekko je przyklepujemy (aby nie leżały na wierzchu samym, tylko w cieście, nie powinny opaść).
Pieczemy ok 45 min w 180st.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz